Bo jak coś jest głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie.
Wiadomo, że artyści pracujący w Disneyu czy Warner Bros. to niespotykane talenty, które potrafią wyczarować wszystko, co podpowie im ich nieposkromiona wyobraźnia. Jednak pamiętajmy, że to też ludzie i nawet oni mogą mieć problem z narysowaniem prosto z głowy ekspresji malujących się na twarzach bohaterów.
Jak animatorzy tworzą zatem te wszystkie miny, które tak idealnie pasują do znanych nam postaci?
Sekret tkwi w lustrze, a konkretniej tym, co się w nim odbija! Okazuje się, że profesjonalni animatorzy często korzystają z luster, aby być swoimi własnymi modelami. Artyści badają, jak układają się mięśnie i skóra na twarzy, gdzie i jakie zmarszczki się robią przy których minach, który uśmiech czy grymas będzie idealny dla danej postaci. Praktyka ta jest stosowana od dziesięcioleci, aż po dziś dzień.
Przenieście się do lat 50. i popatrzcie na artystów, którzy sprezentowali nam ukochanych bohaterów. Trzeba przyznać, że miny, które stroją, przyprawiają o uśmiech!











